środa, 12 sierpnia 2015

Od Astrid C.D. Santiago

Gdy tylko powóz wjechał do Wiednia nie chciałam jechać prosto do pałacu, więc rozkazałam woźnicy aby zatrzymał powóz. Nie byłam księżniczką więc sama otworzyłam sobie drzwi i wysiadłam. Woźnicy przekazałam aby pojechał dalej informując że zjawię się później. Woźnica odjechał a ja stałam przed lasem. Postanowiłam iść do niego. Nagle zauważyłam że nie jestem sama. W lesie też był jakiś mężczyzna. NIe miałam co robić więc postanowiłam go śledzić. Nie byłam w  tym najgorsza, lecz też nie najlepsza. Chłopak chyba zauważył mnie mimo że byłam w krzakach. Nagle chłopak odwrócił się i rzucił w moją stronę sztyletem. W ostatniej chwili uchyliłam się na tyle aby ostrze jedynie otarło się o moją skórę a nie wbiło się w ramię. Odwróciłam się i podniosłam sztylet, po czym wyszłam z krzaków.
-Czegoś chcesz?- zapytal mnie nieznajomy.
-Oddać ci sztylet.- powiedziałam i podałam mu sztylet.
(Santiago?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz