czwartek, 30 lipca 2015

Od Mary

Przez pierwsze lata było naprawdę ciężko. Nie potrafiłam się tu wpasować. Na szczęście spotkałam tu ludzi, którzy mi w tym pomogli. Kontynuowałam naukę by w przyszłości móc wrócić do Francji. Brat w ostatnim liście pisał że za trzy lata znowu się spotkamy. Cieszyłam się lecz nie wierzyłam jego słowom. Okłamał mnie już zbyt wiele razy. Siedziałam właśnie na łożu w swoim pokoju gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam i szybko poprawiłam sukienkę.
-Proszę -powiedziałam dosyć głośno by osoba za ścianą usłyszała. Drzwi otworzyły się szeroko. Zobaczyłam w nim małą dziewczynkę. Była to córka pani tego domu, która wzięła mnie pod swoje skrzydła. Była naprawdę śliczna. Jej jasne blond włosy były zaplecione w luźny kok jednak całą uwagę przykuwały jej błękitne oczy i wielki uśmiech na twarzy.
-Coś się stało?-spytałam podchodząc bliżej.
-Widziałaś gdzieś Violett?-jej głos wydawał się delikatnie drżeć.-Nie mogę jej nigdzie znaleźć.
Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Wzięłam ją w objęcia.
-Nie martw się pomogę ci jej szukać.
Violett to biała puszysta kotka, ulubienica małej Santany. Otarłam jej policzek chusteczką po czym razem wyszłyśmy na zewnątrz by jej poszukać. Okazało się że utknęła na drzewie.
-Co teraz?Zawołać pomoc?-spytała.
-To tylko drzewo. Poradzę sobie.-uśmiechnęłam się i podwinęłam suknię, w którą byłam ubrana.
Po chwili stałam już z powrotem na ziemi wraz z Violett, którą od razu wręczyłam jej właścicielce.
-Dziękuję - uśmiechnęła się i szybko pobiegła do swojej komnaty. Ja również wróciłam do środka ale postanowiłam przejść się między holami tego ogromnego pałacu. Po drodze mijały mnie służki a także inne księżniczki. Kiwałam im głowom na powitanie i szłam dalej. Ciężko było mi z kimś porozmawiać. Przeważnie nikt nie miał na to czasu. Weszłam do komnaty dziennej gdzie o dziwo spotkałam cesarza. Siedział na sofie i był pogrążony w rozmowie z inną kobietą. Miała na sobie długą, piękną, fioletową suknię ozdobioną kryształami. Musiała pochodzić z bogatego rodu. Tym razem również skinęłam głową. Przez chwilę zdawało mi się że na mnie patrzą lecz było to niemożliwe. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, co ma również swoje plusy. Nagle poczułam na ramieniu ciepłą dłoń. Odwróciłam się choć wiedziałam kogo zobaczę. Nie myliłam się. Stałam zaledwie kilka centymetrów od naszego cesarza Austrii.

Francis? (:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz