czwartek, 30 lipca 2015

Od Francisa C.D. Katherine

Cała ta sytuacja była dość... Zaskakująca. W sie czego mogłem się spodziewać, przecież wyjątkowa dziewczyna będzie miała wyjątkowego konia. Patrzyłem jak stajenny odprowadza wierzchowca i usłyszałem głos dziewczyny:
-Cóż przepraszam za to zajście, ale Arno jeszcze nie przywykł do nowego otoczenia i nowego stajennego. Może kontynuujmy?
-Dobrze.- odpowiedziałem.- Może chciałabyś zobaczyć swoje komnaty?- zapytałem wyciągając dłoń w jej stronie jak przystało według etykiety.
-Z przyjemnością.- odpowiedziała i ujęła moją dłoń. Widać było że nie zabardzo jej się to spodobało. Wyszliśmy ze stajni i szliśmy do pałacu przez ogrody. Gdy tylko nikt nas nie widział powiedziałem z uśmiechem.
-Możesz zabrać dłoń, nikt nas nie widzi.
-A, dziękuję.- odpowiedziała zabierając dłoń i widać było że jej ulżyło. Rozejrzała się dookoła i powiedziała:
(Katherine?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz