Słowa księcia były naprawdę piękne. Czytałam tą książkę lecz nigdy nie patrzyłam na nią z tej perspektywy. Nagle podszedł do nas nieznajomy mi mężczyzna, który wyglądał na stajennego.
-Paniczu -powiedział zdyszany.
-Słucham? -spytał wstając, a ja wraz za nim.
-Coś jest nie tak z Karino.
-Zaraz tam przyjdę. Pozwól że cię opuszczę lady Mary.
-Wystarczy Mary. Chętnie pójdę wraz z tobą jeśli to nie kłopot.
-Musimy się śpieszyć - powiedział stajenny.
-Zostań tu. Zaraz wrócę.
Kiwnęłam głową i gdy obaj zniknęli ruszyłam w stronę ogrodów. Chciałam spędzić chwile w otoczeniu pięknego zapachu kwiatów.
Goran?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz